Szukaj na tym blogu

czwartek, 27 października 2011

Schizofrenia

Tylko po to uwolniłam się z objęć śmierci, która przed laty co wieczór opowiadała mi bajki na dobranoc, by z powrotem pozwolić się zakuć w kajdany niewoli i jeszcze cieszyć się, że wróciło się do normalności? I jeszcze wszystkim wokół za to dziękować? I przyznać się, że jednak warto żyć, kiedy każdy dzień krzyczy, że to nie prawda?
Co by odpowiedziało na to moje pogodne ja?
- Bo takie jest życie - szepce zza ucha.

wtorek, 18 października 2011

Siedzimy

Siedzę z przyjaciółką w sali i czekamy na zajęcia tzw. "Laboratorium magisterskie". Wczoraj wieczorem dostałam pierwsze dane do mojej pracy magisterskiej - nie mam bladego pojęcia co ja mam z nimi zrobić... 
Fajnie, że na uczelni jest internet - człowiek ma przynajmniej kontakt ze światem :)
Zobaczymy jak się dziś ułożą zajęcia - mam nadzieję, że już o 11.30 będę wolna i zmierzająca w kierunku domku :)

poniedziałek, 17 października 2011

Uratowane!

Udało mi się dzisiaj załatwić sprawę wagi najwyższej - mianowicie - naprawić moje ukochane botki. Są tak piękne, że nie ma takich słów, które by to oddały. No więc jutro ruszam w nich w świat :)

czwartek, 13 października 2011

Naprawiony, ale czy nie rozwalony?

Byłam dziś w serwisie z moim ukochanym telefonikiem - pan wymienił taśmę, która faktycznie była naderwana, ale tak jakby mi się wydawało, że przy otwieraniu coś ułamał, bo tak odprysnęło w powietrze dwa razy - rezultat - telefon źle się rozsuwa, a dokładnie za daleko się wysuwa. Boję się o niego i martwię niesamowicie. Zobaczymy, jak się nie unormuje to pójdę do niego jeszcze raz. A tym czasem - dobranoc.

środa, 12 października 2011

Udało się! Albo i nie...

W końcu zdobyłam pierwszą książkę do pracy magisterskiej. Musiałam jej szukać aż w Bibliotece Pedagogicznej. Ale od początku. Rano wywołałam straszną kłótnię między rodzicami, później serwis akurat dziś był czynny nie od 10, a od 12, następnie pojechałam do apteki odebrać zamówione leki i się okazało, że będą dopiero po 16, poszłam do biblioteki i gdy pani kończyła mnie zapisywać to dziwnym trafem padł cały system (na szczęście po upływie jakiś 20 minut już działał i udało mi się nawet książkę wypożyczyć), pojechałam z powrotem do serwisu - faktycznie, był już otwarty, ale paczka z zamówieniem nie doszła (w sobotę popsuł mi się mój kochany telefonik). Jakiś masakryczny ten dzień, nieprawdaż? 

wtorek, 11 października 2011

Metamorfoza

Właśnie uczyniłam mojemu blogowi metamorfozę. Szkoda tylko, że nikt jej nie zobaczy. Ale jest przynajmniej kolorowo i wesoło :) Dobranoc internecie - pożeraczu czasu.

Magistrancko

Jak mam zacząć pisać pracę magisterską, skoro nigdzie nie ma ani jednej książki związanej choćby minimalnie z tematyką tego, co mam wypocić?... Masakra...

poniedziałek, 10 października 2011

Fryta

Zastanawiam się, ile frytek pomieści człowiek mojej postury? I czy ktoś byłby w stanie mnie pokonać w ilości pochłoniętych frytów (moich ukochanych, choć niezdrowych strasznie). 
Wybory się odbyły, zmian nie było - sprzedali nas znowu... Rosja już podaje, że się bardzo cieszy, że wyszło tak źle dla naszego kraju, jak wyszło. Niemcy też. Czyżby kolejny rozbiór Polski?
Wszystko możliwe...

Kolejny dzień zmagań uniwersyteckich

Każdy dzień na uczelni jest straszny. Po 17,5 roku nauki kurde na prawdę się nie chce. A tu trzeba jeszcze napisać pracę magisterską... I jak to wszystko ogarnąć?... Ech...

niedziela, 9 października 2011

Po Babowieczorze

Źle nie było, już to, że zostałam zaproszona to dużo dla mnie znaczy. Ale powaliły mnie ceny i stroje moich znajomych - wyglądałam gorzej od szarej myszki... Ale czułam się normalnie będąc normalnie i mniej niż przeciętnie ubrana. Ogólnie było całkiem fajnie - ale ja taka nie jestem... Była to odmiana dla mnie, ale na dłuższą metę nie wybierałabym się na takowe wyjścia. No to tyle.

sobota, 8 października 2011

Babawieczór

Znajome dziewczyny zaprosiły mnie na imprezę - nie wiem co mam z tym zrobić... One chcą iść do najdroższych klubów, ale mnie na to nie koniecznie stać. Znowu będą odpicowane, a ja przy nich gorzej od kopciuszka wyglądam. Rozmawiać też nie bardzo mam o czym... U mnie nic się poza pracą i studiami nie dzieje... Co robić? Kiedyś już odmówiłam i później nigdzie mnie nie zapraszano, czy historia się powtórzy? Z jednej strony to nawet chciałabym pójść, ale mało że nie będę miała w nikim "koła ratunkowego", to jeszcze boję się, że będę znowu czuł się nieswojo... No i wychodzi na to, że nie umiem podejmować nawet najprostszej decyzji :/

czwartek, 6 października 2011

Gafa

Ale dzisiaj popełniłam gafę... Nie będę o niej pisać, bo mam straszne wyrzuty sumienia i jest mi cholernie głupio... Mam tylko nadzieję, że nikt nie będzie miał przeze mnie przykrości...

wtorek, 4 października 2011

Siedzę

Siedzę właśnie na uczelni i czekam na koleżankę i rozpoczęcie pierwszych zajęć. Czuję się podle, kolejny rok na uczelni to 18 rok nauki! Matko, ile to człowiek musi przesiedzieć w tych ławkach, ile napocić się, ile nadenerwować, żeby później i tak nie mieć pracy :/
Ale jak to mam w zwyczaju - powiem - jakoś to będzie :) / :(
No i siedzę dalej...

poniedziałek, 3 października 2011

Co dziś, a co jutro?... Masakra...

Dzisiaj miałam wizytę u dentysty z powodu ukruszonego zęba, nie było na szczęście aż tak źle. Ale jutro będzie gorzej - mam wizytę u dermatologa na którą czekałam prawie 4 miesiące a nie mogę na nią iść, bo mam cholernie trudne zajęcia... Wybór należy do mnie, ale czy tak na prawdę mam jakieś wyjście?... Masakra...