Już prawie grudzień. Nie mam czasu kompletnie na nic :/ Tylko praca magisterska, studia, dom... I tak mi się kręci. Podobno dostałam stypendium - jeśli tak, to przynajmniej życie stanie się łatwiejsze, bo w końcu będę miała na bilet miesięczny, żeby dojechać na uczelnię. Nie marzę o tym, że coś zostanie z tego dla mnie, na moje "marzenia". Ale jeśli to prawda, że dostałam, to i tak niezmiernie się cieszę :) Zawsze coś :) Hura :)