Ustalam trasy przejazdów. Szukam i szukam i coraz mniej wiem... Najgorzej, jak się chce dojechać tam, gdzie nic oprócz samochodu, roweru i autonóg nie dojeżdża.
Zawsze jest opcja - złapać stopa w formie jakiejś furmanki, bodaj innej bryczki i błagać o litość i wskazanie właściwego kierunku.
Może się uda...
Zobaczymy.
A póki co - dobranoc. Dosyć na dziś. Stanowczo.